Jesień jest porą roku, na którą czekam prawie cały rok. Jest to moja druga pora roku, którą uwielbiam prawie tak samo jak rozbuchaną, ciepłą wiosnę.
Co sprawia, że jesień w Bieszczadach jest taka wspaniała i doniosła?
Jest to kolor przechodzący w długie cienie - gra pasteli na stokach Jasła, Szczawnika czy Małego Jasła, które doskonale są widoczne z okien naszego domu. Zbocza gór pokryte są starodrzewem buczynowym z domieszką, grabu i jodły, leszczyny, które jesienią stanowią pastelową makatkę barw z dominującą przewagą brązów, żółcieni i ochry. Jesienne zachody słońca dają wciąż dużo ciepła, więc aromatyczna kawa pita na ławeczce przed domem smakuje wyśmienicie. No i te jesienne smaki!
Zanim nasze „spełnione marzenie o domu” się nie ziściło, nie znałem smaku rydzów z patelni. Teraz jesienią mamy ich pod dostatkiem, gdyż rosną pod naszymi świerkami posadzonymi wokół domu. Czasami nie sposób ich przejeść.
Najlepiej smakują świeżo zebrane o poranku, następnie krótko smażone na maśle z dodatkiem oliwy truflowej oraz odrobiny czosnku. Podane na grzance posypane koperkiem i dosolone do smaku, sprawiają, że smak jesieni pamięta się długą zimową porą.
Rydze można także podawać w śmietanie, przy czym wtedy należy je dłużej smażyć w towarzystwie cebuli.